Prague Patchwork Meeting 2017
To moja trzecia wizyta na dorocznej wystawie patchworków w Pradze. Spontaniczna, w ostatniej chwili. Tym razem nic tam nie wystawiałam, bo mierzę w tym roku na inną wystawę konkursową.
Wystawa była dużo mniej interesująca niż w zeszłym roku i dwa lata temu. To nie tylko moja opinia. Mnie na niej najbardziej zainteresowały prace ze wspólnego międzynarodowego projektu "Orient" z wykorzystaniem tkanin kazachskich (więcej o tym projekcie przeczytacie na stronie Kiboko) :
Mnie, miłośniczce tradycyjnego patchworku, bardzo podobały się także prace Brigitte Morgenroth tworzone w technice log cabin i pikowane ręcznie.
Oraz maszyny: longarm, który sam pikuje ( dosłownie - nikt nie trzyma kierownicy) oraz maszyna do sashiko - wygląda jak ręczne pikowanie.
Przyszłość patchworku ....
Piękna relacja! Dziecięce patchworki sa zachwycające! nie wiem, czy umiałabym takie śliczne uszyć! A najważniejsze : miło było się tam spotkać osobiście!!!! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, po to się właśnie jedzie tyle kilometrów, żeby się spotkać :)
UsuńOrient oglądałam u Kiboko, a Tobie bardzo dziękuję za zdjęcia dziecięcych prac. Są piękne i na zaskakująco wysokim poziomie! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPiękny orient :-) I mnie też rzucił się w oczy wysoki poziom dziecięcych prac :-) A maszyna do sashiko to w ogóle odlot :-)
OdpowiedzUsuń