Kocyk dla mnie
Uszyłam sobie patchworkowy kocyk. Zupełnie inny, taki domowo- staroświecki. Przytulny.
I nostalgiczny, bo z koszul - siedmiu - częściowo moich, częściowo nie. Żeby nie było tak poważnie dorzuciłam materiał w misie.
I nostalgiczny, bo z koszul - siedmiu - częściowo moich, częściowo nie. Żeby nie było tak poważnie dorzuciłam materiał w misie.
Do środka dałam wypełnienie wełniane (świetnie się pikuje, jest bardzo miękka). Na spód polar. Po raz pierwszy robiłam spód z polaru - okazało się to wcale nie trudne - trzeba gęsto pospinać agrafkami, wtedy polar nie ciągnie się przy pikowaniu.
Pikowałam dwa razy: raz top i wypełnienie (planowałam tradycyjną ukośną kratkę, ale wyszłoby za gęsto więc zrobiłam tylko ukośne linie (pół kratki). Potem zszyłam to z polarem (prawymi stronami do siebie - pospinałam gęsto klipsami), wywróciłam na prawą stronę. Potem całość znów gęsto pospinałam agrafkami, przestebnowałam wokół i przepikowałam z polarem (w duże kwadraty). Czyli proste ale uciążliwe, bo trzeba dwa razy kanapkować.
Siedzę teraz pod tym kocykiem - jest super ciepły i miękki. To wełniane wypełnienie jest wspaniałe !
Niech Ci służy - trzeba być dobrym dla siebie. A w tle widzę piękną poduchę z Mleczarką Vermeera!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten obraz :) I Koronczarkę.
UsuńEwa, tak jak piszesz uciążliwe jest takie szycie, ale innej rady jednak chyba nie ma. Warto przyłożyć się do przygotowań, potem idzie jak z płatka. W swoim szyciowym życiu popełniłam takie dwa i dwa koce z samego polaru. Czyli dwie warstwy polaru razem, też dobrze.
OdpowiedzUsuńWełniane wypełnienie intryguje mnie, ale nie mam miejsca w szafie, muszę uszyć coś dużego i trochę go zwolnić :)
I jeszcze bardzo intryguje mnie Twój miś - uroczy! Macie super kocyk :)
Dziękuję, ten kocyk jest taki bardzo mój :)
UsuńKocyk super. Do polaru chyba się nie przekonam ale wykorzystanie koszul bardzo fajne: )
OdpowiedzUsuń